sobota, 27 października 2012

My new scarf ...







Nagle zrobiło się zimno. Nagle naszła mnie ogromna ochota żeby porobić na drutach. Ochota nieodparta, porównywalna z ciążową zachcianką. Znalazłam grubą przyjemną wełnę, kupiłam jak mi się wydawało odpowiednio grube druty, wzięłam się do pracy. Dziergałam i prułam, dziergałam i prułam, frustracja mnie ogarnęła bo wspaniała w dotyku wełna wyglądała zupełnie nieciekawie w robótce; w końcu doszłam do wniosku, że nic z tego bo druty jednak zbyt cienkie. Bardzo byłam rozczarowana, że muszę czekać do następnego dnia do otwarcia sklepów na nowe druty. Wtedy mój wzrok padł na pałeczki do perkusji mojej córki ... grubość idealna, tylko czy te końcówki nie będą przeszkadzały? Nie przeszkadzały. Wkrótce rozległo się miarowe ciche cyk cyk cyk. Mało to rockowy dźwięk był, ale pałki dały czadu i szalik powstał w niesamowitym jak na mnie tempie. Zszyłam końce razem tak aby móc go zwinąć w gigantyczny ciepły golf wokół szyi. Już go uwielbiam uwielbieniem jakim nie wielbiłam żadnego z moich sklepowych szalików.
Dziecinka się zainspirowała i dzierga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło jeśli zechcecie zostawić po sobie kilka słów

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...