niedziela, 12 stycznia 2014

To już 12 stycznia?



Bardzo rzadko ostatnio cokolwiek publikuję. Nie oznacza to, że ten blog ma się ku końcowi. Gdzieś tam z tyłu głowy mam dużo rzeczy o których chciałabym napisać, ale ...

Wrócę na chwilę do wpisu O listopadzie. Listopad rzeczywiście był szalenie intensywnym miesiącem: mój synek przygotowywał się i zdawał egzaminy do szkoły ponadpodstawowej (w czym mu oczywiście pomagałam), a w dodatku musiałam codziennie zostawać w pracy po godzinach oddając się tworzeniu kilogramów papierów. Potrafię sobie radzić z własnym stresem, ale kiedy stresuje się moje dziecko to jestem zupełnie bezbronna. Tamten miesiąc był więc trudny i strasznie się dłużył. Ostatni test odbył się ostatniego listopada, ja przebrnęłam przez papiery i mogliśmy cieszyć się grudniem.

W grudniu poczęstowałam was tylko nadgryzionym piernikiem. Pozwoliłam sobie odpocząć od wszystkiego. W szkole znów zawierucha, ale udało mi się trochę pouczyć pomiędzy próbami jasełek a przygotowywaniem kostiumów. Było intensywnie, ale o wiele przyjemniej i grudzień przeleciał nie wiadomo kiedy. Moje dzieci były niesamowicie podekscytowane nadchodzącymi świętami. Też nie mogłam się ich doczekać. Lubię Święta, lubię to, że każdy w moim domu stara się żeby były wyjątkowe, to jak starają się dzieci po prostu roztapia mi serce.
W grudniu spełniło się moje małe życiowe marzenie: założyłam łyżwy, nauczyłam się na nich jeździć i to na lodowisku pod gołym niebem.

Przyszedł styczeń, nawet udało mi się zrobić jeden przyzwoicie lekki wpis. Ten miesiąc dłuży się i jednocześnie pędzi jak szalony. Nie lubię go. Chcę żeby się skończył i nie chcę ...

Dzieci w Irlandii Północnej zaczynają szkołę w wieku 4-5 lat, to najwcześniej w Europie (nikt nie marudzi, bo lepiej wysłać dziecko do darmowej państwowej szkoły niż płacić grube setki funtów za opiekę). Oznacza to, że podstawówkę kończą w wieku 11. Po podstawówce mogą iść do zwykłej szkoły ponadpodstawowej (secondary) lub grammar (o bardziej akademickim profilu), oba typy szkół przygotowują do GCSE i do A-Levels, ale grammar robią to lepiej, do nich trzeba zdawać egzaminy. Dzieci zdają te egzaminy w listopadzie, wyniki dostają na samym początku lutego, w połowie lutego składają papiery, szeregując w kolejności szkoły do których chcieliby się dostać. Pod koniec maja dostają list z informacją do której szkoły zostały przyjęte. Koszmarny, stresujący, długi proces.

Przeszliśmy to w tamtym roku z Madzią, w tym przechodzimy z Piotrusiem, oboje wybrali opcję podchodzenia do egzaminu. Madzia świetnie zdała egzaminy i jest w swojej wymarzonej szkole. Czekamy na wyniki Piotrusia ... Wiecie już więc w jakim miejscu jestem i co mi zaprząta głowę. Jak tu cokolwiek pisać? Jak tu blogować? No jak?

2 komentarze:

  1. Ewuś, to ja mocno trzymam kciuki za Piotrusia! Naprawdę stresujący macie czas, w pełni rozumiem.
    Twój synek jest 2002 rocznik? Bo mój tak. :)
    Gratuluję jazdy na łyżwach! Ja osobiście uwielbiam i nauczyłam się wieki temu, jak byłam małą dziewczynką. :)

    Pozdrawiam ciepło .:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Madziu w imieniu swoim i Piterka (rocznik 2003 ;)). Z tymi łyżwami to nigdy nie było okazji. Wychowałam się w małym miasteczku gdzie atrakcji w postaci lodowiska nie było, a potem kiedy już w sumie były możliwości to nie było i jak i z kim. W Belfaście jest stałe lodowisko, ale daleko od nas i jakoś tak nie po drodze, zawsze jak byliśmy w pobliżu to wygrywał mini golf, bo na lód ciągnęło tylko mnie. W tym roku lodowisko zostało zorganizowane w centrum miasta i stwierdziłam, że jak nie teraz to nigdy. Dzieci się bały, ale oczywiście też im się spodobało. Teraz będzie nas trójka chętnych i chyba lodowisko wygra z mini golfem przy najbliższej okazji :)
    Pozdrawiam też ciepło :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli zechcecie zostawić po sobie kilka słów

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...