Przeglądam zdjęcia z wakacji. Dzieci i tatuś w róznych konfiguracjach na zmieniającym się tle. W ogrodach, w muzeach, lasach, parkach i centrum Chicago. Czasem pojawiam się ja, gdy ktoś zdecyduje się na próbę odebrania mi aparatu. Są widoki. Są zwierzęta. Jest wszystko to czego się spdziewałam i mnóstwo rzeczy których się nie spodziewałam. Nie sądziłam, że przywiozę z wakacji w mieście kolekcję lilii wodnych. Nazbierałam je w Ogrodzie Botanicznym, podczas Renaissance Fair w Wisconsin i w parku Cantigny.
Jakie wspaniałe!!!!
OdpowiedzUsuńChce się żyć!
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam :)
OdpowiedzUsuń