Nasz dom wciąż jest pełen martwych punktów, kawałków pomieszczeń które są, ale nic do całokształtu nie wnoszą. Cały czas obiecuję się tematem zając. Mam oczywiście w głowie na to wszystko plan. Mam zamiar. Mój błąd polega na tym, że za często o tym mówię. Wychodzę przez to, jak to się ostatnio okazało, w oczach własnych dzieci jako ta która dużo mówi a mało robi. Ja tam nie wiem, ale mi się wydaję, że cały czas coś robię ... jeśli tylko mam wolną chwilę.
Od kilku wolnych chwil zajmuję się przedpokojem. Chwile pojawiają się z rzadka więc do tej pory mamy czarną tablicową ścianę na przeciwko wejścia i białą szafkę z grafitowymi koszykami na buty. Na szafce stoi lampka w kształcie &. Szafka stoi przy jasnoszarej ścianie. To koniec. Pusto i chłodno. Na razie. Plany przecież są. Tymczasowo i przedświątecznie przedkój cudnie i ciepło rozświetlają sznurkowe lampiony zrobione ze sznurka.
Musiałam je zrobic, bo mi się wymsknęło, że chciałabym. A że wymsknęło się w supermarkecie przy stoisku ze światełkami choinkowymi i to w obecności potomstwa przewracającego ślipiami, co należało odczytac jako 'a ta znowu' to wyjścia nie było. Nie było również dlatego, że przewróciwszy oczęta latorośl wetknęła mi w ręce paczkę 40 białych światełek za całe £3.50. Na nic się zdał protest wobec liczebności żaróweczek. Wpakowała mi do koszyka również dwa kłębki sznurka pomimo moich protestów, że przecież w domu jest (nie było). Resztę musiałam już honorowo wpakowac do koszyka sama. No i musiałam zrobic.
Jak czasem dobrze nam robi presja otoczenia! Bez niej jeszcze długo zastanawiałabym się nad tym projektem, a tu masz babo, zrobione. Jest to czasochłonna zabawa, ale efekt o wiele lepszy niż możnaby sobie wyobrazic na jakimkolwiek etapie pracy. Nawet kiedy gotowe kulki popsikane miedzianym sprayem mocowałam na światełkach miałam wątpliwości co do projektu. Wszystko się jednak zmieniło kiedy je zawiesiłam na poręczy i wetknęłam wtyczkę do kontaktu. Magia. Ciepłe światło, fantastyczne cienie na ścianach, cud.
Do zrobienia kulek potrzebne są małe balony (najlepiej bomby wodne), klej pva (można użyc krochmalu) i jakikolwiek sznurek (u mnie kuchenny), olej do posmarowania balonów i opcjonalnie spray. Po nadmuchaniu balonów trzeba je natłuścic żeby klej nie utworzył na nich filmu. Potem trzeba je owinąc nasączonym w kleju sznurkiem. Zaplanowanie gdzie się je powiesi do schnięcia jest istotne bo będą schły długo, minimum przez noc. Po zupełnym wyschnięciu można przekuc balon, kulka powinna zostac nienaruszona. Balon łatwo ze środka wyciągnąc ciągnąc za sznureczek na którym balon wisiał do suszenia. Kulki są już gotowe do zamocowania - ja mocowałam żyłką, ale oczywiście można je najpierw popsikac sprayem.
Czyli najpierw zrobić kulkę na baloniku, wysuszyć, wyciągnąć balonik i dopiero potem kulka na lampki, tak? [pyta tępak DIY ;]
OdpowiedzUsuń