Na dobry wieczór piękna piosenka w pięknym kobiecym wykonaniu.
Słuchacie?
Nie będę Wam bardzo w tym przeszkadzała tylko przypomnę Wam o tym, że w październiku jest taki tydzień w którym trochę głośniej słychać o walce z rakiem piersi, to właśnie ten tydzień. Szarlotek (klik na logo) od kilku lat organizuje blogowy Różowy Tydzień, w którym chętnie zawsze brałam udział. Na moim starym kulinarnym blogu możecie sobie pooglądać moje różowe kulinarne wyczyny (klik tu) z poprzednich lat. Niestety w tym roku nie uda mi się wiele potworzyć, ale nie mogłabym tak zupełnie tej akcji pominąć. Za bardzo ją lubię.
Usmażyłam frytki z Roosterów, pięknych ziemniaczków o czerwonawej skórce. Usmażyłam je metodą Nigelli Lawson: wyszorowane, pokrojone, ale nieobrane ziemniaki wrzuciłam do zimnego (właśnie tak!) oleju, włączyłam pod nimi gaz i smażyłam aż się usmażyły. Były fantastycznie chrupiące! Skórka lekko zbrązowiała, ale cóż dalej była lekko różowa. Pamiętacie stare farbki akwarelowe, które się nosiło do szkoły? Był w nich kolor który nazywał się 'indyjski róż' - taki właśnie kolor przybrała skórka. To piękny kolor, trochę go nadużywałam w swoich pracach i pani od plastyki zawsze kręciła głową na te moje ciemne malunki. Stawiała mi na nich wielkie czerwone czwóry. W każdym razie fryty są na piątkę, warte spróbowania z niekoniecznie czerwonych ziemniaków.
Mówicie, że smażone frytki i walka z rakiem nie idą w parze?
E, raz na jakiś czas można sobie zrobić przyjemność, nie?
Jeżeli oczy mrużymy ze szczęścia , to ja jestem za :) A kiedy dzisiaj instruktor doprowadzi mnie do białej gorączki , to przypomnę sobie poranek przepleciony muzyką, sympatyczne ziemniaki i będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak było spokojnie a muzyka i tak z Tobą została ;)
Usuńmniam, wyglądają cudownie :)
OdpowiedzUsuńTe ziemniaki to jest normalnie hit!
OdpowiedzUsuńZrobiłam je tak, jak to opisałaś w jednym zdaniu w którymś z ostatnich wpisów i ten smak nas powalił!
Polska dla Polaków! Ziemia dla ziemniaków!!!
A jak się cieszę, że smakują. Ciach prach i są i w dodatku takie pyszne :)
OdpowiedzUsuńLedwie wczoraj wspominałam młodemu pokoleniu te nasze podstawówkowe akwarelki:) Ugier jasny, siena palona, róż indyjski...
OdpowiedzUsuńAle zawsze warto sobie robić drobne przyjemności:)
Rewelacja - sprawdziłam. Jak dla mnie najlepszy patent na domowe frytki, jeśli nie ma się frytkownicy. Chyba częściej będę je robić. Dzieci będą zachwycone.
Usuń