jest ciemno, mgliście i pada deszcz
gwiżdże wiatr
najkrótsze dni w roku są przygnębiające
niespokojne
od paru tygodni Belfast wrze od protestów lojalistów obrażonych ściągnięciem flagi brytyjskiej z miejscowego ratusza
flaga ma powiewać tylko w określone dni
marsze i protesty są jak nieszkodliwe lecz bolesne porażenia niskowoltowym prądem w różne części ciała
brrr
do centrum lepiej się nie zbliżać - w ostatnią sobotę z powodu protestów i blokad można było się z niego wydostać tylko na piechotę
ale w sumie to nie ma czasu by nawet chcieć myśleć o wybraniu się na spacery po oświetlonym świątecznymi światłami centrum
ostatnie dni w pracy były bardzo intensywne - pochłonęło mnie organizowanie/przymierzenie/dopasowanie kostiumów dla 70 dzieci na jasełka, dekorowanie sali gimnastycznej, próby, etc.
nie wiem czy szkoła przed świętami to dobrze zorganizowany chaos czy chaotyczny porządek
dzisiaj pierwszy z dwóch występów i stres, że się spóźnię, a jakbym się spóźniła nie wystąpiłyby polskie dzieci ze swoją kolędą
droga do pracy zamiast dziesięciu minut zajęła mi godzinę i czterdzieści pięć minut
żółte policyjne taśmy, niebieskie światła i tysiące samochodów wypchniętych z autostrady i wtłoczonych w ciasne górskie dróżki
w deszczu, we mgle, między pastwiskami, stromo
mamo, mamo, spóźnimy się do szkoły
widzę siebie siedmioletnią spóźnioną i we łzach przed drzwiami klasy
spóźnię się na przedstawienie ...? gdzie ja w ogóle jadę?
powinnam była przed wyjściem zjeść śniadanie, pójść do toalety i posłuchać wiadomości
w samochodzie słucham lokalnego radia, dowiaduję się, że most, po którym zawsze przejeżdżam i autostrada zostały zamknięte z powodu "delikatnej sprawy"
co to oznacza dowiaduję się dopiero w pracy
odcięło mnie od świata czyjeś samobójstwo
smutny i męczący początek dnia
ale przedstawienie idzie doskonale, stroje wyglądają pięknie, moje dzieciaki śpiewają z serducha
popołudnie w koledżu idzie po grudzie
smutny sms od kogoś kogo lubię
eh
myślę o pierniczkach które miałam piec wieczorem i nie chce mi się
ale obiad, drzemka, światełka na choince i imbirowa herbata pomagają
zaczynam od przyprawy: mielę i mieszam, dosypuję i dodaję
koję sobie zmysły, odreagowuję nadmiar bodźców
w domu pachnie nieziemsko
Przyprawa do pierników
30 g cynamonu
10 g czarnego pieprzu
10 g ziela angielskiego
10 g gwiazdek anyżowych
5 g kardamonu
szczypta kwiatów muszkatołowca
5 g goździków
dodaję świeży imbir do pierników więc nie ma go w przepisie, przyprawa jest pikantna, jeśli ktoś nie lubi radzę zmniejszyć ilość pieprzu u połowę
Właśnie buszuję po Twoich "starociach", a tu nowy post... Ze smutkiem, niewiadomymi... i taką dziwną sytuacją przed świąteczną... Ten ktoś musiał być niezwykle samotny...
OdpowiedzUsuńNiech w tym Belfaście wreszcie nastanie spokój... Tego Ci życzę i wszystkim tam mieszkającym (moja Przyjaciółka tez tam)