Przez ponad miesiąc nie potrafiłam się zebrać żeby cokolwiek tutaj napisać. Zdarzyło mi się kilka razy otworzyć edytor i próbować zacząć pisać posty, ale wszystkie skasowałam. Skasowałam też wszystkie zdjęcia do potencjalnych wpisów myśląc, że blogowanie chyba przestało mnie bawić. Wchodziłam na Aylesbury, bo tu mam swoje ulubione linki, ale to miejsce wydawało się jakieś obce. Nie pamiętam jak, ale w końcu wpadłam na to dlaczego: dlatego, że ten blog przez ponad miesiąc był biały. Biel to nie mój kolor. Nie czuję się w nim dobrze, podkreśla wady. Czerń dużo wybacza, lubię się w niej chować. Dobrze mi w czerni, Aylesbury też.
Podoba mi się tu w tej czerni.
OdpowiedzUsuńJa także wolę czerń od bieli, faktycznie można się w niej schować i ukryć to,czego nie chce się pokazać.
Ściskam ciepło :*
dzięki Madziu :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie, też mi ta biel nie pasowała:-) Tj. w przypadki Twojego bloga...
OdpowiedzUsuńto trza było godac kobito
OdpowiedzUsuńW czerni zdecydowanie do twarzy Twojemu blogowi ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam